Dlaczego trafiłem na pierwszą stronę Pulsu Biznesu? (I jak możesz skorzystać na tej historii?)

Kilka lat temu moja twarz i wyniki firmy, którą zarządzałem, znalazły się na pierwszej stronie Pulsu Biznesu. Satło sie tak po tym, jak zwycięsko przeszliśmy przez pierwszą falę pandemii COVID, nie tylko nie notując spowolnienia, ale wynosząc nasz biznes do wyższej ligi. Nie przez przypadek. I nie dlatego, że miałem „szczęście”.

Firmy konkurencyjne, które wtedy przegrały, miały dostęp do tych samych danych. Wiedziały, jak działa ich rynek. Ale nie potrafiły przełożyć danych na decyzje. Dlaczego tak się stało?

Dane kontra emocje

Na pierwszy rzut oka powód sukcesu był prosty: wynik sprzedaży spektakularnie powyżej rynku . Ale kluczowe pytanie brzmi: dlaczego?

Wszyscy wiedzieli, że rynek RTV/AGD to głównie wymiany zepsutego sprzętu. Tyle że, gdy wybuchła pandemia, większość firm zwyczajnie spanikowała i… przestała zamawiać towar. Ich “analizy” mówiły, że ludzie przestaną kupować.

Tylko że lodówka nie wie, że jest pandemia. Psuje się tak samo, niezależnie od sytuacji rynkowej.

Emocje a tym bardziej panika, nie są dobrym doradcą w biznesie. Liczby mówiły co innego. Wzory zakupowe były stałe i przewidywalne – sprzęt RTV/AGD wymienia się w cyklach. To nie emocje, tylko konkretne dane o żywotności urządzeń.

Kiedy konkurencja wycofywała zamówienia, ja zamawiałem więcej.

Kilka tygodni później rynek eksplodował. Klienci wykupili resztki zapasów w sklepach. I wtedy okazało się, że… tylko my mieliśmy towar.

Kryzysy wygrywa się przed kryzysem

Gdy inni martwili się o spadającą sprzedaż, ja byłem przygotowany na kryzys, znacznie wcześniej zanim on nastąpi.

Nie czekałem ze zmianami, aż coś zacznie się sypać. KIedy tylko przyszedłem do firmy, od razu zacząłem budować procesy i zasoby, które pozwalały podejmować szybkie decyzje na podstawie liczb.

Dach naprawia się, kiedy świeci słońce.

Wielu menedżerów myśli, że jak wyniki są dobre, to nie ma sensu ruszać procesów sprzedaży i marketingu. Ale to właśnie wtedy jest najlepszy moment na naprawianie i testowanie nowych podejść.

Dzięki temu, kiedy przyszła pandemia:
Mieliśmy sprawne procesy sprzedażowe – mogliśmy błyskawicznie reagować.
Znaliśmy zachowania klientów – więc przewidzieliśmy, że popyt nie spadnie tak drastycznie.
Nie wpadliśmy w panikę – bo mieliśmy dane, które pokazywały rzeczywisty stan rynku.

Gdy inni tną koszty i reklama tanieje, Ty kupuj więcej

To jeszcze nie koniec. W panice większość firm obcięła budżety marketingowe.

Ja zrobiłem odwrotnie.

Wszystkie stawki reklamowe poleciały w dół. Konkurenci cięli wydatki, więc cena dotarcia do klienta spadła. To był idealny moment, żeby przebić się z komunikacją.

Uruchomiłem telewizyjne kampanie, których nie robiliśmy od lat.
Zamiast siedzieć i czekać, przejmowaliśmy klientów od tych, którzy wstrzymali działania.

Dzięki temu, gdy rynek się odbił, mieliśmy większy udział i silniejszą pozycję niż przed pandemią.

Co możesz wynieść z tej historii dla siebie?

  1. Dane zawsze wygrywają z emocjami.
    Decyzje biznesowe podejmowane „na czuja” są ryzykowne. Liczby nie kłamią, ale trzeba wiedzieć, jak je czytać.
  2. Działaj, zanim zrobi się źle.
    Nie czekaj, aż pojawią się kłopoty. Lepsze procesy buduje się, kiedy wszystko działa, a nie kiedy firma tonie.
  3. Gdy inni tną koszty, szukaj okazji.
    Spadek stawek reklamowych? Konkurencja się wycofuje? To najlepszy moment, żeby zwiększyć swoją przewagę.

To właśnie ta filozofia – KPI, data-driven marketing, sprzedaż oparta na faktach – pozwoliła mi osiągnąć to, co osiągnąłem.

Jeśli chcesz wiedzieć, jak wprowadzać lepsze procesy sprzedaży, unikać błędów i podejmować decyzje, które naprawdę przynoszą wyniki – śledź ten blog.

Nie będzie tu frazesów o „strategii” i „efektywności”. Tylko fakty, liczby i decyzje, które naprawdę działają.

📩 Zapisz się na newsletter, jeśli chcesz wiedzieć więcej.